Śmierć jako wstęp do przeżycia żałoby

Śmierć jest jedną z tych rzeczy na świecie, która dotknie każdego z nas, niezależnie od miejsca urodzenia, koloru skóry czy płci. Jak pisze Vladimir Jankélévitch "śmierć jest ostatnią przyszłością życia". Jest tematem, który wielu pragnie wyprzeć ze swojej świadomości i jednocześnie stałym i chętnie pojawiającym się motywem w sztuce. Wiele dziedzin nauki poświęciło zagadnieniu śmierci sporo miejsca. Według słownika socjologicznego śmierć jest kresem życia osobniczego, ustaniem funkcji życiowych organizmu z zaznaczeniem, iż obok aspektu biologicznego, posiada silny aspekt społeczny, jest traktowana jako specyficzna forma procesu społecznego. Zarówno socjologia jak i antropologia śmierci zajmuje się społecznymi konsekwencjami tego zjawiska a także bada przed- i pośmiertne rytuały i obrzędy .

Śmierć jest zdarzeniem najbardziej przewidywalnym i jednocześnie najbardziej zaskakującym, niezależnie od wieku, najczęściej przychodzi za szybko, nie dając człowiekowi czasu na przygotowanie się do niej . Śmierć będąca stale eksploatowana przez coraz prężniej rozwijające się media, staje się dla nas zwykłą i powszednia.

Dotyczy nas coraz mniej o ile osobiście nas nie dotyka. Masowe tragedie, takie jak ta w kopalni Halemba, smucą i poruszają, jednak nasze życie toczy się dalej zwykłym biegiem. Wyrok i egzekucja Saddama Husseina z kolei, choć niezaprzeczalnie śmiercią jest, stanowi wydarzenie przez jednych ostro komentowane: "należało mu się", przez innych wysyłane jako link z filmikiem z wykonywania kary. Śmierć jest oczywistością, która w pełni dochodzi do nas dopiero, gdy jej doświadczamy. Dopiero praktyka nadaje pełne znaczenie teorii śmierci . Jednakże by przejść do tego, co śmierci towarzyszy, potrzebny jest jej materialne uosobienie. Tym materialnym wyznacznikiem będzie martwe ciało- trup, o którym obszernie pisze Louis-Vincent Thomas. Autor przedstawia nam różne aspekty trupa i zaznacza ważne dla tradycyjnych społeczeństw przekonania z nim związane jak choćby to, iż zmarły dalej żyje lub mógł zostać pogrzebany żywcem. Jako najdawniejszy środek ostrożności mający pomóc uniknąć tego typu pomyłek, Thomas przytacza grzebanie trupów dopiero, gdy zaczynały gnić, choć na uwagę zasługiwałby także dużo późniejsze, bo powstałe w 1901r., urządzenie Karnice-Karnicky’a mające informować o życiu pogrzebanego za pomocą kulki, która wprawiona przez niego w ruch, rozciąga przyłączoną do niej za pomocą rurki sprężynę. Sprężyna ta otwiera wieko trumny i jednocześnie wznosi się ponad nią ponad metrowa chorągiew i zaczyna rozbrzmiewać dzwonek .

Śmierć przez wielu nazywana snem, zdaje się mieć swego rodzaju potwierdzenie w "żywych-umarłych" lub "umarłych-żywych", zawieszeniu między życiem a śmiercią. Znakomitym tego przykładem są japońscy członkowie sekt, takich jak Maitreja i Shingon, dokonujący automumifikacji. Przyjmując przez długi czas lakę i taninę, naturalne środki stosowane niegdyś do garbowania skór czy zdobienia naczyń, doprowadzają się do stanu zasuszenia. Niektórzy z nich są w takim stanie, siedząc w pozycji Buddy, żywcem grzebani . Trup "jest obecnością, która odsyła do nieobecności". Co jednak dalej? Trup nie jest ani początkiem ani końcem zagadnienia śmierci. Jest jednak dobrym punktem wyjścia dla ceremonii i obrzędów, norm, obyczajów i rytuałów związanych ze śmiercią i umieraniem.

Póki jesteśmy nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma już nas mawiał Epikur. Lecz, gdy umiera ktoś nam bliski-nie ma jego, jednak my wciąż jesteśmy. Śmierć, choć nie jest nasza, zaczyna nas dotyczyć. My zostajemy, przeżywając ból, pustkę i rozpacz. Umieraniu bliskiej osoby towarzyszy cały szereg rozmaitych emocji. Pojawia się żałoba- definiowana jako zespół zbiorowych i osobistych zachowań w obliczu dramatu zgonu .

Zwyczaje opłakiwania różnią się między sobą zarówno w czasie jak i przestrzeni, każdy czas i każda kultura opłakuje i przeżywa żałobę na swój sposób. Jednak wśród nich także znajdzie się element łączący, pewne cechy wspólne. Istotnym przeniesieniem jest żałoba sprzed ery industrialnej. W której dotknięci stratą bliskiej osoby mogli liczyć na solidarność i współczucie reszty społeczności, na ich pomoc w przeżywaniu i przezwyciężaniu straty i żałoba po rewolucji przemysłowej, gdzie ból zostaje pozostawiony jednostce samej sobie . Jako przykład tego przeniesienia, Philippe Aries przedstawia zrezygnowanie ze zwyczaju składania bliskim zmarłego kondolencji . Według niego dzisiejsi ludzie nie wiedzą nawet jak zachować się wobec osoby w żałobie, nie są tego nauczeni. Żałoba została wręcz społecznym przymusem zmuszona do ukrywania się we wnętrzu żałobnika. Inni, choć świadomi istnienia śmierci, wolą wypierać ten fakt niż oswajać się z nim uczestnicząc w czyjejś żałobie. Ta żałoba stała się czymś na kształt choroby a dotknięty nią osobnik zaczyna być odizolowywany, unikany przez niechcących w jego "chorobie" uczestniczyć .

Żałoba dawniej miała być tradycją niwelującą niszczącą moc zgonu. Jako zjawisko społeczne, przeżywane grupowo, jednoczyło zbiorowość, żałoba stawała się swoistym świętem, czasem nawet radosnym . By ją w pełni przejść i pogodzić się z nieodwracalną stratą, człowiek musiał doświadczyć różnych jej etapów. Jednym z pierwszych było opłakiwanie wynikłe z nagłego bólu i stresu. Łączył się z nim gniew i depresja-naturalne reakcje na tęsknotę za zmarłym. O depresji po stracie i żałobie pisał Freud w eseju "Żałoba i Melancholia" z 1917r., stwierdzając, iż ta pierwsza z nich jest zjawiskiem patologicznym, druga zaś zupełnie normalnym . W całym procesie żałobnym, jedną z początkowych ról pełnią obrzędy oddzielenia. Zmarły nie jest już dawniejszym członkiem grupy, potrzebuje znalezienia dla siebie nowego miejsca w rzeczywistości . Tradycyjne społeczeństwa wykształciły ku temu oddzieleniu różne obrzędy, jak żywienie zmarłego, uderzanie w gągi dla odegnania złych duchów w Azji pd-wsch. czy mycie, ubieranie i wsuwanie zmarłemu w otwory monet u Indian amerykańskich . Żywi muszą zmarłego pożegnać, odprawić go w swoją drogę, zostawić, by ich opuścił, zerwać z nim i uporać się z bólem. Opłakiwanie może zostać zakończone przemienieniem zmarłego, budzącego żal i niepokój w pozytywną rolę przodka .

Normy i obyczaje związane z obchodzeniem żałoby, miały upodobnić a nawet utożsamić obchodzącego ze zmarłym. Nie dotyczyły tylko jednostki, ale obejmowały również krewnych, zasady zachowania z kolei dotyczyły innych członków społeczności, solidaryzowały ich z rodziną zmarłego .

Jednym z najbardziej charakterystycznych wyrazów żałoby są noszone ubrania. Ich rodzaj, ale w szczególności kolor stanowi manifestację żałoby. Różne kultury posługiwały się różnymi barwami żałobnymi, zależnie od nadawanych im znaczeń, skojarzeń i emocji, jakie wywołują. Najczęstsza w naszej kulturze czerń kojarzona jest z rozkładem i ciemnością. Był to też kolor używany przez Greków, w różnych okresach przez Włochów.

Rejony Sycylii oblekały w czerń także drzwi i meble, ozdoby i pokój dla zmarłego. Grecy, Rzymianie i także Włosi traktują także biel jako żałobną barwę, utożsamia ona bladość śmierci. Trzecim podstawowym kolorem żałobników jest czerwień, oznaczająca krew, wojnę, konflikt. Barwa ta używana była przez Egipcjan do oblekania grobowców, jako kolor szat, czerwoną gliną smarowano zmarłych. Symbolizując krew, miała przekazywać zmarłemu życiodajną energię, zastąpiła wcześniejsze zwyczaje składania prawdziwych krwawych ofiar na grobie. Czerwień jest także kolorem śmierci w Indiach .

Bardzo zróżnicowanym kulturowo i zmieniającym się w czasie aspektem żałoby, jest czas jej trwania. Czas pogodzenia się i pożegnania ze zmarłym potrafił trwać od kilku dni do wielu miesięcy a nawet lat, potrafił być też podzielony na różne fazy i etapy. Dla dawnych Rzymian okres żałoby był regulowany prawnie. Za Numa Pompiliusza żałoba po starszej osobie miała trwać do 10 lat, zależnie od wieku zmarłego, natomiast za Ulpiana normy nakazywały po rodzicach i dzieciach starszych niż dziesięć lat żałobę roczną. W XIII-XV wiecznej Prowansji żałoba trwała do dziesięciu miesięcy, w wieku XVI wprowadzono żałobę dwuletnią dla wdowy i roczną dla wdowca. Żydowska żałoba dla odróżnienia nie trwała tak długo, maksymalnie 30 dni, choć w przypadku śmierci rodzica należało powstrzymywać się przez rok od przyjemności takich jak np. uczestniczenie w zabawach. Istotne dla czasu trwania żałoby były właśnie możliwości ponownego brania udziału w zabawach, ponownego ślubu lub w niektórych kulturach nawet spotkań z innymi. Nie zawsze też chwila zrzucenia żałoby następowała nagle, często poprzedzał ją okres półżałoby .

Kolejnym regulowanym obyczajem było składanie wizyt rodzinie zmarłego. Krewni, znajomi, przyjaciele czy sąsiedzi byli zobligowani do złożenia wizyty opłakującym śmierć i ulżeniu ich bólu. Z wizytami łączyły się różne zwyczaje jak u pasterzy z terenów Gullury, na których okrzyk, gdy wchodzili do domu w nakryciu głowy, odpowiadało wycie żałobników. Nie należało tylko wizyt dokonywać zbyt późno lub zbyt długo.Żałobnicy mieli też prawo do spokoju.

Zawsze nadchodzi moment, gdy nie towarzyszy nam już trup. Minęły ceremonie pogrzebowe i skończył się okres żałoby. Śmierć osoby bliskiej została oswojona, jednak osoba ta nie zostanie zapomniana. Towarzyszyć nam może, na co dzień, odwiedzać w myślach i snach, ale obdarowana zostaje także specjalnymi obyczajami ku jej pamięci. Dla Rzymian istniały dwa święta zmarłych: lutowe Parentalia i majowe Lemuria, które to pełne były rytuałów mających oddzielić żywych od świata zmarłych . W tradycji chrześcijańskiej natomiast, pamięć o zmarłych wyrażana jest w postaci mszy świętych poświęcanych im w rocznice ich śmierci i listopadowych świąt Wszystkich Świętych, gdy ludzie masowo odwiedzają cmentarze ofiarując zmarłym znicze z palącym się światłem i kwiaty. Nie jest też niczym zaskakującym odwiedzanie zmarłych w datach ważnych dla nich za życia-rocznicach urodzin, ślubu czy świąt kościelnych.

Wspomnianym już wcześniej, ale ciekawym zagadnieniem związanym z żałobą, są różnice między płciami, co do obowiązujących norm i zachowań, To kobietom przypisane jest lamentowanie, to one mają okazywać ból w imieniu rodziny, to one noszą dłuższą żałobę i mają powstrzymywać się od niektórych czynności. Mężczyźni, choć też noszą szaty żałobne, mają nie uzewnętrzniać swoje żałoby. Im przysługiwały pochwały zmarłego, wygłaszanie mów pogrzebowych, niesienie trumny. Wyższość mężczyzn nad kobietą podkreślał choćby obyczaj przyjęty w 1666r. Na synodzie, w Ferrarze, zalecający by dzwon bił trzykrotnie zmarłemu mężczyźnie, ale już dwukrotnie zmarłej kobiecie .

Żałoba jako zjawisko zaistniałe w wielu, jeżeli nie wszystkich, kulturach i społecznościach, jest czymś niezwykle bogatym, różnorodnym i ciekawym. Zmarłego i jego rodzinę dotyczy wiele nie wymienionych przez mnie w tej pracy zwyczajów. Równie ciekawym aspektem jest sposób mówienia o zmarłym, wspominając chociażby dylemat żyjących czy mówić, iż zmarłego się kochało czy też może kocha się go nadal. Żałoba miała i wciąż powinna mieć za zadanie ułatwić nam pożegnanie. Nie sprawi, że zechcemy umierać, czyjaś żałoba nie zarazi nas śmiercią. Śmierć jest ciągle tym, czego się boimy i co za wszelką cenę chcemy wyprzeć i odwlec.

Dzisiejsza medycyna ułatwia nam to coraz bardziej, możemy oszukać śmierć nawet pozbawieni własnego serca. Mamy też nadzieję w postaci krioniki- zamrażania ciała na krótko przed zgonem, by odmrozić je i przywrócić do życia, gdy medycyna będzie już do tego zdolna . Może stanie się to naszym przyszłościowym sposobem na nieśmiertelność. Czy możliwe jest, iż żałoba systematycznie spychana z życia publicznego przy jednoczesnej paradoksalnej karierze śmierci w mediach, przestanie mieć prawo bytu?

BIBLIOGRAFIA

  1. .A.M.di Nola, Tryumf śmierci. Antropologia żałoby, red. nauk. M. Woźniak , Kraków 2006
  2. K. Olechnicki, P. Załęcki, Słownik socjologiczny, Toruń 1997
  3. L.-V. Thomas, Trup. Od biologii do antropologii, przeł. K. Kacjan. Łódź 1991
  4. M. Adamkiewicz, Oblicza śmierci. Propedeutyka tanatologii. Toruń 2004
  5. P. Ariés, Śmierć odwrócona, [W:] Antropologia śmierci. Myśl francuska, wyboru dokonali i przeł.: S.Cichowicz, J.M. Godzimirski, wstępem opatrzył S.Cichowicz, Warszawa 1993
  6. V. Jankélévitch, Tajemnica śmierci i zjawisko śmierci, [W:] Antropologia śmierci. Myśl francuska, wyboru dokonali i przeł.: S.Cichowicz, J.M. Godzimirski, wstępem opatrzył S.Cichowicz, Warszawa 1993

autorka:
Małgorzata K.
I MSU Socjologia UG